Santorini - moje wielkie greckie wakacje!
Jeśli Grecja, to wiosną! Kocham ją skąpaną w słońcu, pełną kwitnących kwiatów, z rześką wodą i świeżością pozimowego powietrza. Santorini to wyspa, która w żaden sposób nie jest przereklamowana i pozwala nacieszyć zmysły na wiele sposobów.
Z perspektywy statku
Niewiele jest w sieci zdjęć wyspy widzianej z wody. Niesamowite jest to, jak bardzo obraz ten różni się od naszych wyobrażeń. Zbliżając sie do lądu obserwujemy wielką, czarną skałę z jedynie lekko majaczącą śnieżnobiałą smugą na górze. To właśnie osławiona alabastrowa architektura wyspy! Bardzo ciekawym przeżyciem jest dostanie się na Santorini właśnie drogą morską.
Z perspektywy geologa
Jako geografkę fascynują mnie wulkaniczne wyspy i ich geologiczna historia, która często jest zawiła i wybuchowa, dosłownie i w przenośni. Santoryn wraz z okolicznymi wyspami tworzy na Morzu Egejskim archipelag o tej samej nazwie, który pełen jest śladów dotychczasowej aktywności sejsmicznej i charakterystycznych, ciemnych plaż.
Z perspektywy spacerowicza
Wjeżdżamy stromo pod górę w centralny punkt wyspy i jest.... wow! Gdy trafimy na bezchmurne niebo i słońce, to naszym oczom ukażą się widoki nie z tej ziemi 🧡 Z wysokiego wzniesienia patrzymy na mieniące się morze i wyspy znajdujące się w pobliżu. Spacerując śnieżnobiałymi dróżkami (z wózkiem - mega ciekawie!) otoczeni jesteśmy typową, pocztówkową architekturą, z jej domami, ekskluzywnymi hotelami, charakterystycznymi wiatrakami i kościelnymi dzwonami. Magia z każdej strony!
Wielokrotnie zastanawiałam się czy Santorini naprawdę jest tak spektakularne, jak o nim mówią i podpisuję się pod tymi opiniami rękami i nogami. Żadne słowo zachwytu nie jest przesadą - mimo swojej popularności, nie traci na uroku, w szczególności wiosną, gdy tłumy i upały jeszcze tak bardzo nie dają się w kość!