Fotelik samochodowy na wakacjach z dzieckiem – konieczność czy fanaberia?

Hura! Decyzja podjęta – jedziemy na wakacje z dzieckiem! Wybieramy cel podróży, a następnie zastanawiamy się, jak tam dotrzeć i co robić na miejscu. W zależności od tego, gdzie się wybieramy i jakie są nasze plany na miejscu, musimy zdecydować się na określony środek transportu. Jeśli lecimy samolotem, a następnie zamierzamy korzystać z komunikacji publicznej, to kwestia wypożyczenia samochodu nas nie dotyczy, a co za tym idzie problem bezpieczeństwa naszych pociech w aucie niejako odpada na wstępie. Czasem jednak na wakacje wybieramy się autem i/lub wypożyczamy je na miejscu, żeby jak najbardziej optymalnie wykorzystać wakacyjny czas, oczywiście bez utraty komfortu i wygody wszystkich podróżujących 😉 Jako że jesteśmy rodziną, dla której bezpieczna podróż samochodem z dzieckiem jest absolutnym priorytetem, mamy kilka swoich przemyśleń w tym temacie.

Fotelik dla niemowlaka

Jak M miała półtora roku lub mniej i jeździła jeszcze w tzw. foteliku-kołysce, staraliśmy się tak organizować wyjazdy, żeby tych podróży samochodem było jak najmniej (w miarę możliwości oczywiście) lub wcale. Eufemistycznie rzecz ujmując, nigdy nie była przesadną fanką jeżdżenia samochodem, a więc zwyczajnie unikaliśmy tego środka transportu. Jeśli chodzi o podróże po Europie, jeździliśmy w nocy lub podczas drzemek (i nadal tak robimy). Jadąc swoim autem, mieliśmy oczywiście zawsze fotelik ze sobą, a wypożyczając za dodatkową opłatą bez problemu otrzymywaliśmy dobrej jakości fotelik dla niemowlaka. Z kolei, podróżując poza Europę, tak planowaliśmy wyjazd, żeby fotelik już na miejscu nie był nam niezbędny tj. przemieszczaliśmy się samolotami, komunikacją miejską lub wszelkimi wynalazkami lokalnej myśli transportowej 😉 Zdarza się nam więc również od czasu do czasu przejechać krótką trasę taksówką z lotniska do miejsca noclegu czy choćby jeepem po polach herbaty bez fotelika (jak na zdjęciach poniżej).

Fotelik dla starszego dziecka

Wiem, że są rodzice, którzy decydują się na przesadzenie dziecka szybko do fotelika przodem do kierunku jazdy. I tutaj nie ma żadnego problemu z jego wypożyczeniem, bo przewożenie dziecka w foteliku staje się coraz bardziej powszechnym dobrym zwyczajem. W Europie oczywiście foteliki samochodowe są wszędzie dostępne (i obowiązkowe!). Ale już poza Europą nie jest to takie oczywiste, chociaż prawie zawsze i wszędzie, czy to w Indonezji czy np. Tajlandii, jakiś fotelik się znajdzie, ale czy jest wystarczająco bezpieczny i przystaje do naszych wyobrażeń i europejskich standardów, to już inna kwestia 😉 Dla nas sytuacja zaczęła się komplikować właśnie wtedy, gdy M wyrosła z pierwszego fotelika, a my nadal chcieliśmy ją wozić tyłem do kierunku jazdy w tzw. fotelikach RWF (rearward-facing). W naszym aucie mamy oczywiście taki sprzęt, ale w wypożyczalniach, nawet tych bardziej renomowanych, ciężko lub jest to wręcz niemożliwe, żeby taki fotelik wypożyczyć. Z ciekawostek, np. w Norwegii są one dostępne w niektórych wypożyczalniach! W większości krajów jednak nawet o takich fotelikach nie słyszeli 😉

Europejskie regulacje dotyczące przewożenia dzieci w fotelikach samochodowych

Bezpieczeństwo swoją drogą, ale jakie są wymogi europejskie jeśli chodzi o foteliki samochodowe? W których krajach i na jakich zasadach dzieci MUSZĄ być przewożone w fotelikach? Spośród wszystkich krajów europejskich, tylko na Białorusi foteliki nie są obligatoryjne, a jedynie zalecane. Bezwzględnie we wszystkich krajach Unii Europejskiej nie można przewozić dziecka w foteliku na przednim siedzeniu przy jednocześnie włączonych poduszkach powietrznych oraz przewozić bez fotelika dziecka, które ma mniej niż 135cm wzrostu. Przepisy w zakresie obowiązku przewożenia dziecka w foteliku (lub w tzw. urządzeniach zabezpieczających dostosowanych do wzrostu i wagi) różnią się jednak pomiędzy krajami, więc istnieje też grupa państw, w których obowiązek ten dotyczy dzieci aż do 150cm wzrostu. Wśród nich są: Polska, Austria, Szwajcaria, Niemcy, Włochy i Czechy. W 2018r. w planie UE dotyczącym poprawy bezpieczeństwa drogowego do 2030r. znalazł się dodatkowo zapis mówiący o tym, że zostanie wprowadzony obowiązek jazdy w foteliku montowanym TYŁEM minimum do czwartego roku życia (można dłużej, jeśli tylko ktoś tak chce). Zawsze zatem zadajmy sobie pytanie – czy jeśli coś jest dozwolone przez prawo, to przez to z automatu jest bezpieczne? Testy zderzeniowe i liczne publikacje pokazują coś zgoła odmiennego. Rozsądek rodzica to podstawa! 😊

Podróż przez pół świata z własnym fotelikiem samochodowym? Cóż za niedorzeczny pomysł!

Jakby to powiedziała nasza M – a ja mam taki pomysł! Zatem, rad nierad zaczęliśmy na bliższe (europejskie) wyjazdy i dalsze (Maroko, Kuba, Meksyk) zabierać swój własny, bezpieczny fotelik (notabene duży RWF). I to był oczywiście strzał w dziesiątkę! Spokój ducha, bezpieczeństwo, komfort i wygoda na pierwszym miejscu. Z tym komfortem polemizowałby oczywiście główny tragarz fotelika, ale jednak trening to podstawa, a bicki ojca same się nie zrobią 😉 Jeśli lecimy najpierw samolotem, musimy więc ten fotelik zapakować tak, aby w całości, bez zniszczeń i straty dla poziomu bezpieczeństwa doleciał szczęśliwie do celu. Oczywiście na rynku dostępne są specjalne pokrowce na foteliki, ale będąc zupełnie szczerą, nie korzystaliśmy z nich nigdy. Co prawda, nie zostały przez nas przetestowane i możliwe, że to tylko złudzenie, ale nie wyglądają dla mnie na zbyt solidne – materiał, z którego są wykonane, ich grubość i wygląd jakoś mnie nie przekonują. Postanowiliśmy zatem domowymi sposobami zapakować nasz fotelik na podróż samolotem przez ocean 😊 Patent jest taki – dokładnie owijamy fotelik grubą warstwą folii bąbelkowej, a następnie oklejamy podwójną warstwą plandeki (tak, takiej zwykłej taniej marketowej plandeki). Następnie sprawdzamy czy wszystko dobrze się trzyma i jest należycie zabezpieczone. I gotowe! Nasz twór, a raczej potwór fotelikowy po zapakowaniu może nie powala wizualnie na kolana, ale pomysł jest sprawdzony i naprawdę działa 😊

Na wakacjach z dziećmi nie potrzebujemy niebezpiecznych niespodzianek

W Europie przepisy są jasne, ale już np. w Ameryce Południowej, Azji, Meksyku, Maroku czy na Karaibach obowiązku wożenia dzieci w foteliku nie ma i raczej nie widuje się tam takiego sprzętu w autach. A dzieci, powiedzmy sobie szczerze, jeżdżą po prostu jak dorośli albo na kolanach. Z tego powodu albo nie dostaniemy tam fotelików albo też są wątpliwej jakości jeśli chodzi o niezawodność podczas wszelkich wypadków drogowych. Warto zatem dwa razy zastanowić się przed podjęciem decyzji o wynajęciu samochodu na miejscu, a jeśli już się na to zdecydujemy, to polecamy zaopatrzenie się w bezpieczny fotelik np. transport własnego. O ile odległe, egzotyczne miejsca na świecie oferują często cudowne, niepowtarzalne przeżycia, to jednak akurat odmienna kultura jazdy i podejście do kwestii bezpieczeństwa w ruchu drogowym są czymś, czego skutków nie chcielibyśmy poczuć na swojej własnej skórze. A już w szczególności na skórze naszych dzieci.

My wozimy M w foteliku za każdym razem, gdy tylko decydujemy się na wynajem samochodu i zamierzamy wozić ją jak najdłużej tyłem do kierunku jazdy, do czego nieśmiało również zachęcamy. Jesteśmy przekonani, że z dziećmi warto jeździć prawie wszędzie i wiemy też, że wszyscy jako rodzice chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej, a więc przede wszystkim, żeby było bezpiecznie 😊

Nie przegap nigdy żadnego artykułu - newsletter czeka na Ciebie :)

 
 

A już teraz zaplanuj swoją podróż:

Previous
Previous

Samodzielny wyjazd za granicę bez znajomości angielskiego – yes, yes, yes!

Next
Next

Czy podróżowanie z dziećmi, szczególnie teraz, jest bezpieczne dla naszego zdrowia?