Kuba z dzieckiem
Któż nie marzył choć raz o Karaibach? A jak, marzyłam i ja! Pierwszy mój wybór na wyjazd w tamte rejony był jednak mniej typowy, bo moim wielkim marzeniem była właśnie Kuba! Nie za bardzo interesowały mnie głosy, że wyjazd z dzieckiem, to jednak lepiej może Dominikana lub inna rajska wysepka. Kuba jest jedyna w swoim rodzaju i wyjazd z dzieckiem właśnie tam to był strzał w dziesiątkę!
Kuba tańczy i kocha dzieci
Jeśli kochasz taniec, rytm, muzykę, to będzie to Twoje miejsce na Ziemi! Tańczą wszyscy i wszędzie – na ulicach Hawany, w szkołach tańca Trinidadu czy w knajpach na plażach. I nie tylko jest to salsa, ale też możemy być świadkami przeszywającego spektaklu z pogranicza tańca i teatru, który odbywa się na dziedzińcu uniwersyteckim kubańskiej stolicy. Co w tym kraju piękne, to fakt, że kochają tam wszystkie dzieci i wszędzie są one mile widziane 🧡 Nasza M spędzała codzienny czas oczekiwania na śniadanie z panią kelnerką śpiewając piosenkę „Głowa, ramiona, kolana, pięty” (znacie? 😄) – okazało się, że również w hiszpańskojęzycznych krajach umieją ją śpiewać i mają identyczną melodię!
Niezwykła gościnność
Kuba to kraj wielkich kontrastów, gdzie wielu ludziom nie żyje się łatwo, ale nie można im na pewno odmówić radości życia i celebracji codzienności. Kolorowe budynki Hawany czy Trinidadu stoją jakby w opozycji do tej często trudnej i szarej rzeczywistości. Atmosfera, którą się czuje na ulicach miast i wiejskich ścieżkach jest naprawdę unikalna i ciężko nie zaglądać w okna hacjend, w których centralne miejsce zajmuje telewizor, a cała rodzina wieczorami przed nim siada, komentuje, śmieje się i żywo gestykuluje. Kilka ulic dalej, w bardziej eleganckiej restauracji, byliśmy z kolei świadkami bardzo osobliwej sytuacji – jakieś „grube ryby” z US and A dobijały targu z lokalnymi raperami. Tłumacz był obecny, wszystko mocno podlane rumem i opatrzone sesją zdjęciową. Scena niczym z jakiegoś filmu! Obserwacja tego codziennego życia w połączeniu z takimi obrazkami przenosi nas naprawdę w trochę inny świat. Kubańczycy są poza tym narodem dumnym ze swojego kraju i nierzadko uważającym go za najpiękniejszy kraj na świecie. Już w taksówce z lotniska, kierowca powitał nas głośnym okrzykiem „welcome to Cuba!” i muzyką taneczną puszczoną na cały regulator 😄 Gospodarze, u których mieszkaliśmy w casa particulares (kubańskie chaty, pokoje) zawsze byli ludźmi z sercem na dłoni, którzy często mało mają, a i tak dużo od siebie dają, polecając też ciekawe miejsca do zobaczenia czy zjedzenia 🧡 Nasz host w Cienfuegos ciepło wspominał Polskę, w której zawodowo był przed laty i ogólnie Kubańczycy mają swoistą słabość do Polski i budzi ona w nich same dobre skojarzenia. Ten sentyment jest nadal umacniany przez kultywowanie naszej podobnej historii, niegdysiejszego ustroju czy polskich śladów widocznych na Kubie. Wszak i maluchy tu jeżdżą, a i pomnik Chopina stoi w honorowym miejscu!
Przestrzeń na dziecięce szaleństwa
Przyroda doliny Vinales, którą można też przemierzać na koniach lub rowerami, to nie lada gratka dla energicznych kilkulatków 🧡 Nieziemskie widoki i bliskość natury dają przestrzeń do biegania. Nad ciepłym Morzem Karaibskim, na plażach pełnych pocztówkowych parasoli z trzciny, z wodą w cudnym kolorze i drobniutkim piaskiem niejedno dziecko wyszalało się za wszystkie czasy. Wbrew coraz częściej pojawiającej się opinii malkontentów, czuć wciąż na Kubie dziewiczy klimat i tę atmosferę nie do podrobienia. Spacerując ulicami Hawany czy nabrzeżem Cienfuegos, drepcząc pagórkami Trinidadu i jej brukowanymi dróżkami, znajdziemy wciąż wiele miejsc nieodkrytych i niezadeptanych. Nadal jest sielsko, swojsko, błogo i serdecznie! Na południu mamy legendarną Zatokę Świń z jakby zapomnianym miasteczkiem Playa Larga i jego cudownymi hacjendami i plażą, na której spontanicznie na żywo grają zespoły, są tańce, a my jemy pyszne owoce morza. Kuba się przez lata na pewno trochę zmieniła, ale w wielu miejscach i aspektach (infrastruktura, dostępność produktów i kolejki, architektura, samochody, mentalność) czas się tu zatrzymał albo przynajmniej mocno zwolnił 😉 Dla ludzi przywykłych do zachodnich, europejskich standardów zderzenie dwóch światów może być ciekawe (wszak to tutaj widziałam choćby głowę świni toczącą się po ulicy (sic!)). I to jest właśnie Kuba w całej okazałości – wolność i przestrzeń w czystej postaci!
Dobre przygotowanie to podstawa
Pisałam o przygotowaniach do podróży tutaj – bardzo polecam przeczytać, bo dotyczy każdej podróży z dzieckiem. W przypadku Kuby, zwróciłabym bardzo uwagę na upały, które mogą dać się we znaki zarówno w dzień, jak i w nocy. Bez kilku rzeczy bym się po prostu nie ruszała – kremy przeciwsłoneczne, coś na ewentualne poparzenia, czapka najlepiej z ochroną karku, ubrania z ochroną UV, dużo wody, a nade wszystko przebywanie w cieniu. Z rzeczy praktycznych, które bardzo się przydają w takiej podróży, to spakowałabym na pewno ręcznik niewielki szybko schnący, chustę (kocyk) cienką dużą, sznurek, nici i igłę, odpowiednie przejściówki, długopis i kartkę. Nie zapominamy oczywiście o wszystkich dokumentach, ubezpieczeniach, szczepieniach, telefonach i ładowarkach, dobrym pakiecie danych na telefon (ograniczona dostępność na wyspie) oraz dobrych aplikacjach na telefon (na Kubie przydaje się maps.me). Warto również spisać ważne telefony i adresy, a przed wyjazdem koniecznie skonsultować się z pediatrą. Na Kubie, w znacznie większym stopniu niż w wielu innych krajach, brakuje wielu produktów (np. pomidorów), więc jak już mamy do nich chwilowo dostęp to koniecznie kupujmy na zapas (np. orzechy i inne suche produkty). Wodę pijemy tylko butelkowaną, więc też trzeba na bieżąco uzupełniać zapasy. W podróż warto spakować też zapas pewniaków jedzeniowych dla dziecka, ulubione zabawki/książeczki, pieluchy i chusteczki nawilżane i, jak już wspomniałam, rzeczy niezbędne dokupować jak tylko trafi się okazja.
Podróż na Kubę z dzieckiem to niesamowita, odrobinę bardziej wymagająca przygoda. Taka daleka i długa wyprawa z dziećmi, podczas której chcemy pokazać im kawał świata i przeżyć niezapomniane chwile razem to po prostu raj (z przerwami na drobne niedogodności oczywiście 😉) i dlatego dobry plan podróży na takich wakacjach to podstawa (np. taki). Czysty spontan jest super, ale bywa, że sporo kosztuje, a i jednak będąc z dzieckiem na końcu świata, chcemy minimalizować ryzyko przykrych niespodzianek. Możemy się świetnie bawić na luzie, bez myślenia non stop o tym, co dalej. Luz to zresztą słowo klucz na Kubie i nie zamieniłabym tej wyprawy na nic. Kuba z dzieckiem to po prostu magia! To co? Hola, Cuba!