Tydzień w Słowenii!

Słowenia to mały acz zaskakująco różnorodny kraj z charakterem! Spędźmy tu tydzień na wakacjach jeszcze przez sezonem letnim a na pewno narobimy sobie apetytu na dużo więcej ❤️ Zapraszam na krótką podróż przez ten fascynujący kraj!

Słowenia (nie)znana

Co można powiedzieć o Słowenii? Co o niej wiemy? To kraj, który z racji historii i położenia ma w sobie zarówno włoską atmosferę luzu i naleciałości tyrolskie, jak i typowe austriackie krajobrazy alpejskie. Dużo tu też słowiańskiej duszy i bałkańskich wpływów, choćby kulinarnych. Podejrzewam, że w sondzie ulicznej niewiele osób potrafiłoby wskazać na coś szczególnie charakterystycznego dla Słowenii, ale mimo to kraj z roku na rok zyskuje na popularności. Nie bez przyczyny, bo człowiek czuje się tu naprawdę jak w domu ❤️

Bled – hit czy kit?

Wpisując Słowenia w google, obrazami, które nas zaleją będą z pewnością zdjęcia jeziora Bled. O co tyle krzyku? Ano rzeczywiście jest tam bajkowo. Sielsko, błogo i po prostu pięknie. Znakiem rozpoznawczym jest oczywiście położona na nim wyspa, obfotografowywana z każdej strony. Już spacer dookoła jeziora to czysta przyjemność - kładki, piękne widoki, ławki, cień, ale też słońce co chwilę przebijające się przez drzewa i krzaki. Widok mamy tu poza tym na zamek i okoliczne góry i możemy wstąpić do jednej z kilku restauracji. Dla maluchów, dużo przestrzeni do biegania po trawie, na której fajnie zrobić sobie piknik. A i kąpać się można, bo to jedno z najcieplejszych jezior alpejskich!

Jeśli chodzi o punkty widokowe, to uważam, że najlepsze miejsce jest tutaj. Stąd mamy panoramiczny widok na całe jezioro. Dojście do tego punktu jest stosunkowo krótkie, ale miejscami trochę wymagające ze względu na stromość i podłoże, więc jeśli tak jak ja planujecie zdobyć ten punkt samotnie z niemowlakiem w nosidle, to polecam zaopatrzyć się w dobre buty 😉 Przeżycie niezapomniane a z racji, że rozczuliłyśmy naszym atakiem szczytowym i odwagą strudzonej ciężką wędrówką matki wszystkich na górze, to też wyrywali się ochoczo do robienia nam zdjęć 😁 Zatem pamiątki też mamy!

 
 

Park Narodowy Triglav

Słowenia ma tylko jeden park narodowy – Triglav. Jeden, ale za to cudny! Skoncentrowany wokół najwyższego szczytu w kraju o tej nazwie właśnie, który góruje nad pozostałymi szczytami obszaru Alp Julijskich. Rodzinny hiking po jednej z wielu tras, z postojem na ognisko czy plac zabaw to czysta przyjemność. Widoki pierwszorzędne! W granicach parku narodowego znajduje się również pięknie położone jezioro Bohinjsko. Jego przejrzyste wody są cudnej urody, więc można tak siedzieć i wpatrywać się weń godzinami! Uwaga, nie polecam wjazdu kolejką na górę nad jeziorem, bo i droga i nie ma po wjeździe żadnych tras spacerowych ani nawet dobrych punktów widokowych – może to pech, że akurat wszystko było zagrodzone, ale piszę ku przestrodze 😉 Lepiej warto zostać nad samym jeziorem na dole i poczilować ❤️

 
 

Wąwóz Vintgar

Dosłownie rzutem na taśmę, bo i pierwotnie nie mieliśmy tego w planach i też było już tuż przed zamknięciem, wybraliśmy się na wycieczkę przez wąwóz Vintgar. Och, i jak tam było cudownie! Tak już chyba mam, że uwielbiam wąwozy, bo czuję w całym ciele to zespolenie z naturą a specyfika wąwozów czyli zakamarki czy wręcz ciasnota miejscami stwarzają taki kameralny charakter. Szum wody niesiony przez echo w wąskich, krętych dróżkach a jednocześnie łatwość przemieszczania się zarówno z niemowlakiem jak i kilkulatką. Sam wąwóz znajduje się w parku narodowym, bardzo blisko Bledu. Trasę powrotną warto przejść brzegiem lasu z oszałamiającymi widokami na cały triglavski park. I te krowy wprost stające na drodze – esencja natury 😉

 
 

Boski nocleg na przedgórzu

W otulinie słoweńskich gór, na totalnej wsi (ale niedaleko stolicy) jest sobie takie swojskie miejsce, ale na najwyższym poziomie. Blisko natury na wielu wymiarach, od miłości do pszczół, które są tu motywem przewodnim i przewijają się nienachalnie w wielu elementach wystroju wnętrza, po wszechobecnie wykorzystane naturalne materiały (drewno, kamień), z których wykonane jest mnóstwo mebli i drobiazgów, często ręcznie przez właścicieli. Naprawdę miejsce z duszą i sercem ❤️ I najpyszniejszą herbatką, jaką w życiu piłam! Wszystko tu jest harmonijne i dopracowane w każdym szczególe, również na okwieconym ganku i tarasie. Naprawdę świetny punkt startowy do zwiedzania wszystkich pozostałych atrakcji.

 
 

Lublana – czy warto?

Będąc blisko, można wstąpić! Nie jest to może jakieś superokazałe miasto, ale fajnie wpaść choć na kilka godzin. Życie miejskie toczy się tu wzdłuż rzeki, gdzie oczywiście pełno jest kawiarenek i knajpek. Spacerując możemy co chwilę przechodzić z jednego brzegu na drugi, bo jest tu kilka urokliwych mostków, choćby najbardziej znany Smoczy Most. Miło było się przejść, mimo niesprzyjającej pogody. Główną atrakcją miasta jest położony na wzgórzu zamek, na który można wjechać kolejką i rzeczywiście z dziedzińca i wież widoki na Lublanę są godne 😊

 
 

Słowenia jako kraj jest naprawdę piękna i wręcz idealna na taki tygodniowy wyjazd poza sezonem! Jeśli przyjedziecie, to będziecie chcieli wrócić, choćby na wybrzeże. Ale to już inna historia i materiał na kolejny artykuł 😉 Tymczasem, lećcie póki jeszcze niezadeptana! ❤️

 
 
 

Nie przegap nigdy żadnego artykułu - newsletter czeka na Ciebie 😀

 
 
 

A już teraz zaplanuj ze mną swoją podróż

Previous
Previous

Tre Cime di Lavaredo z dziećmi

Next
Next

Zatoka Kotorska - idealna majówka last minute